

Bendżi to dziadzio sznaucerek średni p&s z książeczką zdrowia wystawioną
na Słowacji, czy w Czechach, którego "państwo" oddali do schroniska
kiedy pies miał już 12 lat. Bendżi był w opłakanym stanie. Miał
koszmarne wyłysienia na skórze, łojotokowe zmiany, więc zapaszek wokół
niego był tragiczny. Ostatnie szczepienia miał robione jak miał 2 lata.
Nie moge tego pojąć, bo Bendżi przebywał w domu z dziećmi. Zaraz po
kwarantannie trafił do "naszego" hoteliku psiego. Był w szoku,
niekontaktowy, jego ogonek nie drgnął nawet na milimetr.
Okazało sie w trakcie badań, że ma guza jąder i trzeba było go, mimo
wieku, wykastrować. Bo tym zabiegu i po wielu kąpielach zaczął wygądać
coraz lepiej.
Było bardzo trudno znaleźć odpowiedni dom dla takiego starego psa, w
dodatku z problemami zdrowotnymi. Ale udało się - po 9 miesiącach Bendżi
trafił do wspaniałego domu z ogrodem. Jest kochany i sam już się tak
wspaniale otworzył, że nawet jego kikutek się w pełni "uruchomił"
Warto naprawdę się solidnie napracować dla takiego szczęśliwego
zakończenia
W swoim raju.
Druga fotka'' W hotelu''.